Hej!
Jak tylko zobaczyłam w Retro Kraft Shop arkusze brzozy od razu wiedziałam co muszę z nimi zrobić -album! I tak oto powstał, mój brzozowy nieduży albumik.
Hi! As soon as I saw the birch bark sheets at Retro Kraft Shop, I knew what to make with them - an album! And that's how it came to be, my birch mini-album.
Arkusze brzozy są po prostu świetne. Nie ma potrzeby już robić żadnej tekstury bo same są ozdobą. Oczywiście na okładce zaszalałam z ozdobami, a do dlatego, że nie mogłam się oprzeć zestawom Tima Holtza i Primowej żarówce.
The birch bark sheets are just great. You don't need to work on any more texture, as they provide it themselves. Of course, I had to go crazy with embellishing the cover because I couldn't resist Tim Holtz ephemera and the Prima bulb.
Nie mogło jednak też zabraknąć odrobiny mediowania. Wykorzystałam mgiełkę distress oraz farbę Art Alchemy. Ciemna mgiełka pomogła mi uwydatnić zakamarki kory, a farbka dodała całości blasku.
I couldn't do without some media work, though. I used Distress spray and Art Alchemy paint. The dark mist made the nooks and crannies in the bark more visible and the paint added a bit of shine.
Żarówka uzyskała swój kolor równie dzięki farbce Primy. Ciężko pokazać na zdjęciu jak pięknie się mieni.
The colour of the bulb is thanks to the Prima paint as well. It's difficult for the photo to reflect its beautiful shimmer.
Nawet do małej buteleczki wlałam wyłącznie wcześniej wymienione dwa media. Efektem sama byłam mile zaskoczona.
Even the tiny bottle was filled with only the two previously mentioned media. I was pleasantly surprised by the result myself.
Zdjęcie powyżej przedstawia narzędzie, bez którego nie wyobrażam sobie pracy. Uwielbiam dodawać tagi w swoich pracach i nie lubię jak dziurka wygląda mało estetycznie. Big Bite-em bez większego wysiłku robię dziurkę i zakładam ćwiek. Świetnie też poradził sobie z dziurkowaniem brzozy.
The photo above shows one tool I find indispensable. I love adding tags to my projects and I like the punched holes to look neat. I use the Big Bite to easily punch the hole and set the eyelet. It also did great punching through the birch sheets.
Kilka chwil i tagi gotowe! Piękne i estetyczne.
A mere moment and the tags are ready! Pretty and neat.
Nie chciałam mocno szaleć wewnątrz albumu. Gaza, odrobina dodatków i mediów. Trochę warstw.
I didn't want to go all crazy inside the album. Cheesecloth, some embellishments and media. Some layers.
Mój brzozowy albumik jeszcze trochę pomieści na kołach. Niebawem dołączą do niego kolejne strony. Cieszę się, że już jest, a zdjęcia nie czekają kolejnego miesiąca na oprawę.
My birch album will fit a few more pages on its large binding rings. Soon, more pages will appear. I'm glad the album's here and the photos won't be waiting another month to be displayed.
Trzymajcie się!
Take care!
Wow!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam albumy,ten jest przepiękny. Przyznam, że też się przymierzałam do tej kory i albumu właśnie. Obawiałam się, że może się pokruszyć przy dziurkowaniu. Przekonałaś mnie, że nie ma się czego obawiać.Naprawdę fantastyczny efekt!!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Nie ma co się obawiać dziurkowania, Big Bite dał rade bez problemu. Jedyne z czym polecam uważać to z wodą, bo jak się z nią przesadzi to kora się wygina (zwija). Oczywiście suszenie na płasko załatwia potem sprawę ;) Teraz to ja nie mogę się doczekać Twojego albumu! Pozdrawiam ciepło :)
UsuńFantastyczny! Chyba też się skuszę. Świetny pomysł 😀
OdpowiedzUsuńDzięki Letike za dobrą radę:-) Jak tylko uda mi się go zrobić, obiecuję wrzucić do retro:-) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń